Od dłuższego czasu skóra mojego dziecka jest nagminnie przesuszona (szczególnie na rączkach i nóżkach). Dotychczas używaliśmy płynu do kąpieli nivea baby, do mycia mydełka bambino lub żelu linuś (linomag) i po kąpieli kremu nivea baby (w pudełku). Nie zmieniałam żadnego z tych produktów ani też proszku do prania czy płynu do płukania, nie wiem skąd te nagłe pogorszenie się stanu skóry...?
Wczoraj podczas wizyty w superpharmie rzucił mi się w oczy rząd produktów emolium. Był olejek do kąpieli i trójaktywna emulsja do kapieli Emolium P. w przystępnej (wydaje mi się) cenie 25 zł. Zaryzykowałam i wybrałam drugą opcję. Dopiero 1 użycie za nami, więc cudów nie oczekuję. I tu pytanie do Was! Używaliście, stosowaliście ten emolient? Warto pakować kolejną kasę w emulsję do ciała z tej samej serii? A może coś innego? Oilatum zdaje się duuużo droższe, a przy tym nie wiadomo czy zadziała...
poniedziałek, 22 października 2012
środa, 17 października 2012
Takie tam...
W końcu, po prawie 3 tygodniach pokonałam infekcję! Katar zatokowy ustał, tylko kaszelek został, ale drobny i suchy. Dziecko na szczęście się nie zaraziło.
Wczoraj zrobiłam sobie pierwsze wieczorne wyjście z domu na całonocną imprezkę. Oczywiście z Kathleen i do bliskiej znajomej (Broń Boże - nie do pubu ;)). Młoda marudziła strasznie, niewyspana była, a o drzemce ani śniła myśleć. Później co prawda, trochę się rozkręciła, bo zauważyła, że zgromadzeni ludzie jej krzywdy nie robią, ba, nawet chętnie się z nią pobawią czy powygłupiają i było już stanowczo lepiej. "Rządziła" do 1 w nocy, kiedy to ciężkość powiek wygrała z chęcią harców. Mężuś oczywiście w tym czasie w pracy, rano przyjechał nas odebrać. Stamtąd prosto do przychodni pobrać moją krew na CA-125.
Muszę przyznać z zadowoleniem, że moja córka już nie idzie do każdego na ręce, mało tego, obchodzi ludzi nieznanych lub mniej znanych raczej z daleka i jeśli już - to godzi się na podanie ręki "na dzień dobry" (choć i to też nie zawsze). Naprawdę niewielu jest ludzi (tych spoza najbliższego otoczenia), którym pozwoli na dotknięcie. Cieszy mnie to, bo jeszcze dwa miesiące temu poszła by z każdym, mało tego, sama wdrapywała się na kolana lub ręce nawet do obcych ludzi.
W piątek idę na uroczystość Bierzmowania do bratanicy męża, w godności Świadka. Kupiłam jej taki oto drobiazg:
Aaaa i teraz dopiero zauważyłam, że ceny, tak skrzętnie przeze mnie zamazywane CZARNYM długopisem po naświetleniu lampą błyskową robią się, hm... czytelne. Trzeba coś z tym zrobić ;)
Wczoraj zrobiłam sobie pierwsze wieczorne wyjście z domu na całonocną imprezkę. Oczywiście z Kathleen i do bliskiej znajomej (Broń Boże - nie do pubu ;)). Młoda marudziła strasznie, niewyspana była, a o drzemce ani śniła myśleć. Później co prawda, trochę się rozkręciła, bo zauważyła, że zgromadzeni ludzie jej krzywdy nie robią, ba, nawet chętnie się z nią pobawią czy powygłupiają i było już stanowczo lepiej. "Rządziła" do 1 w nocy, kiedy to ciężkość powiek wygrała z chęcią harców. Mężuś oczywiście w tym czasie w pracy, rano przyjechał nas odebrać. Stamtąd prosto do przychodni pobrać moją krew na CA-125.
Muszę przyznać z zadowoleniem, że moja córka już nie idzie do każdego na ręce, mało tego, obchodzi ludzi nieznanych lub mniej znanych raczej z daleka i jeśli już - to godzi się na podanie ręki "na dzień dobry" (choć i to też nie zawsze). Naprawdę niewielu jest ludzi (tych spoza najbliższego otoczenia), którym pozwoli na dotknięcie. Cieszy mnie to, bo jeszcze dwa miesiące temu poszła by z każdym, mało tego, sama wdrapywała się na kolana lub ręce nawet do obcych ludzi.
W piątek idę na uroczystość Bierzmowania do bratanicy męża, w godności Świadka. Kupiłam jej taki oto drobiazg:
Wiem, wiem, powinno się kupować rzeczy z kategorii "chrześcijaństwo szeroko pojęte" typu jakiś album czy coś, ale co mi z tego, jak 16-latka do takiego Pisma Świętego czy innej książki raczej nie zajrzy więcej razy. Sama też dostałam srebrny łańcuszek z wisiorkiem i taki też model zastosuję dla S. Trudno. Niech się katecheta obraża ;) Słyszałam też od znajomej, że w jej rodzinie w ogóle nie daje się żadnych drobiazgów z okazji tej uroczystości. A jak jest u Was? (oczywiście pytanie dot. osób wierzących, przystępujących do sakramentów).
Aaaa i teraz dopiero zauważyłam, że ceny, tak skrzętnie przeze mnie zamazywane CZARNYM długopisem po naświetleniu lampą błyskową robią się, hm... czytelne. Trzeba coś z tym zrobić ;)
niedziela, 7 października 2012
Co nas czeka..
Plany na październik jeśli idzie o moją córkę nie są zbyt przyjazne. Czeka nas szczepienie na DTPw + Hib + Polio oraz pobieranie krwi. Będzie ciężko. Po przedwakacyjnych przejściach z przychodnią, lekarzami i pobieraniem krwi oraz moczu nawet się dziecku nie dziwię, że histerycznie zaczyna reagować na biały kitel.
Teraz moje pytanie za 100 pkt:
Szczepicie dziecko szczepionkami skojarzonymi, czy tymi z NFZ?
Jakoś nie mam serca kłuć dziecka dodatkowe kilka razy, a z drugiej strony krążą plotki, że po skojarzonych są częstsze skutki uboczne. No powiem Wam, że już głupia z tego wszystkiego jestem, co jednak nie znaczy, że poddaję pod dyskusję sens szczepień (bo te, moim zdaniem są potrzebne i koniec!)
A no i zastanawiam się jeszcze nad szczepionkami przeciwko grypie i ospie wietrznej. Tę drugą sama przechodziłam w dzieciństwie i miłych wspomnień nie mam :-/ Pneumokoki/rotawirusy sobie (dziecku) odpuszczam.
Z innych wieści.... tydzień już trzyma mnie przeziębienie i nie chce puścić, skubane. Mało tego, wczoraj przyplątał się zielono-żółty ropny katar oraz ból zatok. No zwariować można.
Teraz moje pytanie za 100 pkt:
Szczepicie dziecko szczepionkami skojarzonymi, czy tymi z NFZ?
Jakoś nie mam serca kłuć dziecka dodatkowe kilka razy, a z drugiej strony krążą plotki, że po skojarzonych są częstsze skutki uboczne. No powiem Wam, że już głupia z tego wszystkiego jestem, co jednak nie znaczy, że poddaję pod dyskusję sens szczepień (bo te, moim zdaniem są potrzebne i koniec!)
A no i zastanawiam się jeszcze nad szczepionkami przeciwko grypie i ospie wietrznej. Tę drugą sama przechodziłam w dzieciństwie i miłych wspomnień nie mam :-/ Pneumokoki/rotawirusy sobie (dziecku) odpuszczam.
Z innych wieści.... tydzień już trzyma mnie przeziębienie i nie chce puścić, skubane. Mało tego, wczoraj przyplątał się zielono-żółty ropny katar oraz ból zatok. No zwariować można.
Subskrybuj:
Posty (Atom)