niedziela, 26 sierpnia 2012

99 sposobów okazywania dzieciom miłości


1. Zauważaj je.
2. Uśmiechaj się do nich.
3. Słuchaj, co mówią.
4. Nazywaj je tak jak lubią.
5. Pamiętaj o ich urodzinach.
6. Pytaj, co u nich słychać.
7. Patrz w oczy, gdy z nimi rozmawiasz.
8. Słuchaj, gdy mówią.
9. Baw się z nimi.
10. Czytaj im na głos.
11. Śmiej się razem z nimi.
12. Bądź miły, bądź mila.
13. Mów jak najczęściej "tak".
14. Zapewniaj, że mają prawo czuć to co czują.
15. Określaj granice gwarantujące im bezpieczeństwo.
16. Bądź uczciwy, bądź uczciwa.
17. Bądź sobą.
18. Wysłuchaj ich opowieści.
19. Przytulaj je.
20. Zapominaj czasem o swoich zmartwieniach i bądź z nimi.
21. Zauważaj różnice w ich zachowaniu.
22. Dawaj im wybór, gdy proszą o radę.
23. Spędzaj razem z nimi czas poza domem.
24. Sprawiaj im niespodzianki.
25. Zostawaj z nimi, gdy się czegoś boją.
26. Zapraszaj je czasem na lody.
27. Mów jak się zachować, gdy źle postępują.
28. Nakarm je, gdy są głodne.
29. Ciesz się ich odkryciami.
30. Podzielaj ich zachwyty.
31. Wysyłaj do nich kartki i listy.
32. Idź za nimi, gdy chcą prowadzić.
33. Dostrzegaj ich nieobecność.
34. Dzwoń do nich, żeby usłyszeć ich glos.
35. Chowaj im drobne upominki, żeby znajdowały.
36. Zostawiaj im własną przestrzeń.
37. Pomagaj im kolekcjonować ulubione skarby.
38. Rozmawiaj o ich snach i marzeniach.
39. Śmiej się z ich żartów.
40. Bądź odprężona, bądź odprężony.
41. Klękaj, kucaj, przysiadaj tak, aby mieć oczy na ich poziomie.
42. Odpowiadaj na ich pytania.
43. Mów, jakimi są wspaniałymi dziećmi.
44. Pielęgnuj wspólne zwyczaje.
45. Ucz się tego, czego one cię uczą.
46. Używaj więcej słuchu, a mniej mowy.
47. Bądź do ich dyspozycji.
48. Chodź na ich występy, mecze i popisy.
49. Znajduj wspólne tematy.
50. Trzymaj je za rękę na spacerach.
51. Przepraszaj, gdy zrobisz błąd.
52. Słuchaj z nimi ich ulubionej muzyki.
53. Dotrzymuj złożonych obietnic.
54. Machaj ręką i uśmiechaj się przy rozstaniach.
55. Dekoruj mieszkanie ich rysunkami.
56. Dziękuj im.
57. Podkreślaj to, co w nich lubisz.
58. Zostawiaj im wycinki z gazet na tematy, które je interesują.
59. Mów im komplementy.
60. Dostrzegaj, gdy robią coś dobrze.
61. Zachęcaj do zabaw, w których nie ma rywalizacji.
62. Poświęcaj im dużo uwagi.
63. Pytaj je o zdanie.
64. Poznawaj je z twoimi przyjaciółmi.
65. Pozwalaj im samodzielnie rozwiązywać ich problemy.
66. Chciej poznać ich znajomych.
67. Chciej poznać ich rodziców.
68. Pozwalaj im powiedzieć jak się czują.
69. Pomóż im osiągnąć ważną dla nich umiejętność.
70. Pozwól im zachowywać się jak na dzieci przystało.
71. Chwal więcej, krytykuj mniej.
72. Bądź konsekwentna, bądź konsekwentny.
73. Przyznawaj się do popełnionych błędów.
74. Opiekuj się nimi.75. Troszcz się o nie.
76. Proś je o pomoc.
77. Wspieraj je.
78. Obserwuj jak dorastają.
79. Z miejsca mów, co cię niepokoi w ich zachowaniu.
80. Włączaj je do zbiorowych rozmów.
81. Szanuj je.
82. Przychodź często do ich szkoły.
83. Zdobywaj się na wyrozumiałość, gdy mają trudny dzień.
84. Czasem powygłupiaj się i razem z nimi.
85. Miej dla nich czas.
86. Zachęcaj je do twórczych zajęć.
87. Akceptuj je takimi, jakie są.
88. Bądź ich obrońcą.
89. Uznawaj ich indywidualność.
90. Rozmawiaj z nimi szczerze.
91. Ufaj im.
92. Zachęcaj je do pomagania innym.
93. Rób z nimi to, co lubią robić.
94. Podejmuj dotyczące ich decyzje razem z nimi.
95. Odwiedzaj je, gdy są chore.
96. Pomagaj im uczyć się na własnych błędach.
97. Zabieraj je w ciekawe miejsca.
98. Opowiadaj im o swoich marzeniach.
99. Świętuj razem z nimi ich sukcesy.

piątek, 24 sierpnia 2012

Jak nie urok....

No masakra jakaś, naprawdę. Po kilku dniach walczenia z biegunką, gdy już wszystko szło ku dobremu, wyciągamy Kathleen z łóżeczka a na jej buzi.... wielki czerwony ślad po ukąszeniu. Nie było by w tym nic dziwnego (ciężko reaguje na komary), gdyby nie to, że ten ślad był wypukły jak 1/3 ziemniaka! A z samego miejsca dziabnięcia sączyła się ropna wydzielina. Noż qrwa mać jak bym dopadła tą osę, czy co to tam wjechało do jej pokoju to bym zabiła, wskrzesiła i znów zabiła - tym razem powoli, z torturami.

Co było robić? Znów do pediatry! Mąż się śmiał u lekarki że jeszcze trochę i Mała zacznie jej ciocia mówić :-/

Zaleciła kropelki zyrtec, calcium oraz smarowanie fenistilem na zmianę z neomycyną :-/ Biedactwo moje...

Żeby było "zabawniej" Kathleen dwa razy przewróciła się na podwórku na kolana i o ile za pierwszym razem była tylko "drobna rysa na lakierze" o tyle za drugim polała się krew. No.. nie darzy się jej jakoś :-(

Po smarowaniu antybiotykiem już wieczorem "gula ropna" zmniejszyła się o połowę, a na następny dzień nie było jej w ogóle. Został tylko ślad (rana) po rozdrapanym miejscu ukąszenia, ale.. sukces i poprawa jest znacząca. Dowiedziałam się także że uczulenia na jad osy może wystąpić dopiero po 2 lub nawet 4 użądleniu. Aż się boję, co jeszcze się może dziać. Dopiero co była nieszczęsna przygoda z trzmielem :-(

*   *   *   *   *    *   *   *   *   *   *   *   *   *   *

Wczoraj byliśmy na rodzinnej (ja, mąż, Kathleen + Ciocia Chrzestna), samochodowej pielgrzymce w Częstochowie na dniu parafialnym. Udało się dojechać na czas, znaleźć miejsce parkingowe i... zapłacić karę w wysokości 25 zł za brak biletu (qrde żeby tam jeszcze była informacja że "P" Płatny czy coś, to by człowiek szukał i pytał po sklepach okolicznych jak to uregulować, a oni sobie porobili jakieś "strefy parkowania" i jak ktoś przyjeżdża z innego miasta to chyba musi Duchem Świętym być, żeby wiedzieć gdzie, za co i ile trzeba płacić. A "ciecze" chodzą i mandaty kleją :-/  No nic, poza tym ok. Byliśmy na drodze krzyżowej na wałach (ciepło ale bez upału), na mszy w kaplicy z cudownym obrazem, zostawiliśmy podziękowania i intencje Matce Boskiej, pospacerowaliśmy.. No, było parę "smaczków" w zachowaniu Córci i jej... Mamy Chrzestnej o.0 Ale koniec końców dotrwaliśmy i szczęśliwie dojechaliśmy do domu.

*   *   *   *    *   *   *   *   *   *    *   *   *   *    *


Aaaa! I byłabym zapomniała, a muszę napisać, bo jestem DUMNA z mojej Córki :-)

Od jakiegoś tygodnia, może dwóch, coraz częściej do "mowy autorskiej panny Kathleen'y" dołączyły słowa zupełnie zrozumiałe dla otoczenia: siadaj!, nie ma, ciatko (ciastko), uja (wujek, ale u nas się mówi uja), choć (chodź), lapa (lampa) i parę innych których akurat sobie przypomnieć nie mogę ;-) No i "Dada" ustąpił miejsca "Dziadzi" ;)

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Biegunkowo :(

Niestety, od wczoraj zmagamy się z mega biegunką.

Dziś zapobiegawczo poszłyśmy do lekarki. I dobrze zrobiłam, bo choć Kathleen nie jest odwodniona (na szczęście!) to dostaliśmy maść na odparzenia pupki (robiona na zamówienie), sudocrem i temu podobne nie działają, a nawet pogarszają sprawę. Maść została wykonana i do odebrania w ciągu 3 godzin, więc nie ma źle (od razu możemy stosować). Elektrolitów nie przepisała (mówi, że i tak Młoda raczej nie wypije bo bardzo słone) za to poleciła ciekawy zamiennik ;-)

Zalecenia:

smecta 2 x 0,5 szaszetki
probiotyk 3 x 1, potem zmniejszać
krem wg potrzeb (czyli po każdej zmianie pampka)
słone paluszki! (bez ograniczeń - ponoć świetny wspomagacz elektrolitów)

PIĆ, PIĆ i jeszcze raz PIĆ oraz dieta jak już będzie chciała jeść (póki co nie ma apetytu)

Kathleen na szczęście pije. Herbatki bobovita i niegazowaną wodę mineralną. Zjadła rano pół jajka na twardo i troszkę chlebka, później dosłownie 2 łyżki kleiku z ryżu i marchewki, na podwieczorek kilka biszkoptów, a przed chwilą miseczkę kaszki. Zobaczymy, czy przeleci (reszta bardzo szybko ;-/) Niech te cholerstwo już się skończy :-(

wtorek, 14 sierpnia 2012

Z serii: MUST BE dla dziecka 12-24 mies.

Będę tutaj wklejać pozycje OBOWIĄZKOWE dla prawie każdego dziecka w wieku 12 - 24 mies., a przynajmniej takie, które u nas są HITEM!

1. Duża przytulanka. Wielofunkcyjna. Do tulenia, siedzenia i leżenia

U nas rolę mega przytulanki pełni taki o właśnie pies ;)
2. Stolik i krzesełko dostosowane do wzrostu dziecka

3. Sorter do klocków

U nas akurat "sprzęty" z Ikei

4. Skrzynia / pudło na skarby:

Najlepsze te na kółkach, dziecko łatwo je transportuje

5. Jeździk / rowerek trójkołowy dla dziecka 12-miesięcznego


Polecam! Świetna sprawa. Dziecko uczy się synchronizacji nóg oraz kierowania / skręcania kierownicą

6. Zabawki grające, instrumenty

Edukacyjna biedronka V-tech

Bębenek i cymbałki


7. Piaskownica (najlepiej przykrywana - chroni przed odchodami zwierząt, np. kotów) 
+ zabawki do piasku

Przykrywana piaskownica z ławeczkami i samochód ogrodowy (można w nim jeździć do 30 kg)

8. Basenik podwórkowy

9. Laufrad / rowerek biegowy / balansowy dla dziecka od 18 mies.
+ OBOWIĄZKOWO kask dla małych dzieci



10. Lala dla dziewczynki (dla niektórych chłopców też) z akcesoriami


Powyższego modelu ze zdjęcia - lalki marki Smiki ze Smyka - nie polecam. Kupiliśmy i musieliśmy reklamować, ponieważ nie sikała i nie płakała - jakaś wadliwa seria - w sklepie okazało się, że wszystkie nie działają. Koniec końców kasę zwrócili i kupiliśmy inną (działającą) Baby doll. 


11. Konik / zabawka na biegunach




12. Klocki drewniane + klocki LEGO duplo

Zdjęcie pochodzi ze strony: www.bebik.pl - jednakże w domu mamy prawie identyczne (litery drukowane)
13. Książeczki z obrazkami dla maluchów

Nie wklejam zdjęcia, bo młoda ma już tyle tych książeczek, że bym musiała aparat z obiektywem panoramicznym mieć ;)
Generalnie na TOPIE są te ze zwierzątkami oraz warzywami, tudzież innymi owocami ;)

*   *   *   *   *

To by było na tyle hitów na razie... jak coś się zmieni... dopiszę :-D

środa, 8 sierpnia 2012

BILANS: Rozwój dziecka 18 mies.

Krótki bilans naszej 18-miesięcznej Kathleen:

Waga: 12,5 kg

Wzrost: 84/85 cm

Rozwój (wg instrukcji znalezionych w sieci):

- chodzi pewnie, potrafi także w tył, biega jak szalona
- okazuje zainteresowanie różnymi przedmiotami, których nie zna
- rozumie swoje imię
- wykonuje instrukcje (połóż na stół, przynieś, zanieś do kosza, itd.)
- wie do czego służą proste przedmioty (szczotka do włosów, kubek, pilot, itd.)
- mówi (generalnie ze zrozumieniem): mama, tata, baba, dada, lala, stas (chomik) am, piii (pić) + masa różnych jeszcze nic nie znaczących "zbitków" sylab
- na pieska mówi hau, na kotka miał, na autko brum (bardziej blum), na krowę muu; jak jej się chce powie też me i be (koza i baranek) oraz sss (wąż)
- pije z kubka niekapka, przez słomkę, z kubka treningowego lovi 360, z butelki z "korkiem" (ostatnio hitem jest Kubuś waterrr - butelka niekapka), uczy się powolutku picia ze szklanki
- używa widelca i łyżki (jeszcze dość nieporadnie ale z chęcią i radością)
- często wskazuje na różne przedmioty i zwierzęta - oczekując podania nazwy
- od kilku miesięcy jeździ jak szalona na biegówce trójkołowej
- obecnie powolutku (na krótkich dystansach po domu) uczy się jeździć na laufradzie PUKY
- przejawia zainteresowanie karmieniem i pojeniem misiów tudzież innych pluszaków, tuli je, głaszcze
- nie boi się zwierząt (głaszcze psa, chomika)
- bawi się w piaskownicy
- bawi się w wodzie (głęboki brodzik lub basen na podwórku)
- miewa napady złości, próbuje stawiać na swoim, często mówi i pokazuje "nie" (bunt dwulatka?) nawet wtedy, kiedy chce ;)
- lubi grające, piszczące i generalnie hałasujące zabawy i zabawki (bębenek, cymbałki, granie na garnkach i patelniach)
- zaczyna interesować się tym, co leci w tv (zauważa hau, mu, am!! ;D)
- wchodzi po schodach za rękę lub trzymając się poręczy
- kuca
- uwielbia wszystko, co można zamknąć-otworzyć, włożyć do czegoś innego, włącza-wyłącza światło
- bawi się w nakładanie na patyk (wieża klocków-kółek)
- zaczyna interesować się budowaniem z klocków (dotychczas tylko burzyła i rozkładała na części)
- od dłuższego czasu uwielbia oglądać książeczki (szczególnie te ze zwierzątkami)
- tańczy i klaszcze w rytm muzyki

Nie wiem co jeszcze... Generalnie wydaje mi się, że wszystko ok ;)

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Zła jestem...i gryzę!

Dziś mam podły dzień. Wszystko mnie irytuje, nawet ja sama. W ogóle jakiś ten dzień nie takiś.

Wczoraj (a właściwie dziś) położyłam się spać ok 1 w nocy. 6.30 pobudka zrobić Młodej picie, umyć pupcie i czekać na siuszki. Do jałowego, sterylnego pojemniczka. Masakra. O ile ostatnio (w zeszłym tygodniu) zamknęliśmy się w 20 min, to teraz minęło pół godziny...nic...minęło 45 min...nic... matka się irytuje, ojciec irytuje, o 8 trzeba być z próbkami w ośrodku, żeby zdążyli jeszcze pobrać krew nim pan z laboratorium odjedzie..a tu..ósma a my jeszcze w lesie! 8.10 - jest - leci! Ojciec z wrażenia krzyczy "leje" a Młoda co? Zatrzymała nim matka w ogóle odkręciła kubeczek <ściana>. Na szczęście w ciągu dwóch minut się odblokowała i udało się złapać 20 ml. Ekspresowe ubieranie, Kathleen z płaczem, bo nie po jej myśli wszystko, ale udało się, 8.15 wyjechaliśmy. Szybko do przychodni. Kolejka. Uff..znaczy się, że zdążymy wszystko oddać. Postaliśmy, kilka osób przed nami, ale nawet płynnie szło. Teoretycznie o 8.30 próbki wyjeżdżają do analizy, a Kathleen dopiero 8.45 igłę do ręki wbijali. Płacz. Teraz już łatwo ręki nie oddała, zapamiętała "czym to śmierdzi". Zapisaliśmy się na jutro do pediatry z wynikami. Naszej pani doktor nie ma (urlop), ale dostaliśmy polecenie szybkiej konsultacji wyników (w razie gdyby była infekcja by szybko reagować).

Później już było tylko gorzej. Młoda jęczała, płakała, marudziła, krzyczała, biła... robiła wszystko, by wyprowadzić nas z równowagi. No niestety, moja cierpliwość na wyczerpaniu. Mam sobie za złe, że podniosłam głos, ale cóż... brakło mi już innych metod perswazji werbalnej i niewerbalnej.

Zjedliśmy obiadek. Młoda na drzemkę (chwała Bogu - 2 godziny ponad!) Ojciec poszedł do pracy.

Zrobiłam pranie, rozwiesiłam na podwórku, myślałam że przy ponad 30C upale szybko wyschnie a tu po 2 godzinach co? Deszcz zaczął kropić. Zanim zdążyłam zebrać już zawilgło :-/

Boli. Nafaszerowałam się profenidem - i jakoś funkcjonuję.

Duchota taka że można oszaleć. A na mnie czeka meeeeeega kosz (z 4 czy 5 pralek) ciuchów do prasowania. Nie wiem kiedy się za to zabrać, chyba dopiero po zmroku. Może będzie chłodniej.

Nic mi nie idzie, źle się czuję, dziecko marudzi. Generalnie dzień do doooopy.

piątek, 3 sierpnia 2012

Z wynikami u pediatry

Dziś byliśmy ze świeżo odebranymi z laboratorium wynikami badań krwi, moczu i kału u lekarza.

Wyniki? No cóż... Pozostawiają wiele do życzenia. Mam nadzieję, że to "tylko" niedobór witaminy D a nie nic "poważniejszego".

Fosfataza 275 jedn. przy normie 50-141 :-/
Wapń całkowity przekroczony nieznacznie.
Krwinki białe - nieznacznie przekroczone.
Krwinki czerwone - nieznacznie przekroczone.
Rozmaz - LYMPH - nie za dobrze, 7.12 przy normie 1.2-3.2

Generalnie, lekarka podejrzewa rozwijającą się infekcję pęcherza. Mocz do powtórki razem z posiewem. Będzie cyrk, bo ostatnio łapaliśmy do woreczka, a teraz nie można, bo posiew wyjdzie zafałszowany.

Kathleen nie dostawała wcześniej witaminy D, więc jest prawdopodobne, że fosfataza wyszła z niedoboru. Póki co się "kropelkujemy" i za jakiś czas skontrolujemy wynik.

Z pozytywów: nie ma pasożytów! Glista i lamblie wykluczone.

Dostaliśmy nowa listę badań, by stwierdzić lub wykluczyć jakiś stan zapalny w organizmie: ASO, RF, CRP, rozmaz, płytki no i oczywiście morfologia oraz mocz z posiewem.

No nie powiem, stresa mam!

czwartek, 2 sierpnia 2012

Użądlenie trzmiela/bąka

Dzisiaj nasza myszka z namiętnością oglądała i wąchała kwiatki w ogródku. I wtedy przypałętało się te bydle - trzmiel lub bąk (nie wiem jak się fachowo nazywa), okrągły, wielki, pasiasty ok. 2 cm. Kathleen chciała go zrzucić z ręki, ja z mamą nie zdążyłyśmy dobiec i zareagować no i... użądlił ją w palec. Szybko poleciałam do domu po żel na ukąszenia (mama tuliła Młodą), jedynie dapis był pod ręką, więc grubą warstwą pokryłam całą dłoń. Płacz i ryk niesamowity! Biedactwo moje, jak to musiało potwornie boleć!

Po kilku minutach palec zaczął potwornie puchnąć! Spanikowałam czy nie ma początku wstrząsu i z dziadkami pojechaliśmy do najbliższego lekarza prywatnego (szpital jest duuużo dalej), żeby to oceniła. Kathleen nie dała sobie nawet zobaczyć, czy nie zostało żądło w palcu :-/ Na szczęście na strachu się skończyło. Zanim dojechaliśmy do lekarza przestała płakać, a na miejscu dała sobie obejrzeć rękę z grubsza. Opuchnięty cały palec oraz trochę dłoni. Pediatra zapisała antyhistaminowy Zyrtec w kropelkach, maść Elocom oraz calcium i altacet. Teraz, po ponad dwóch godzinach opuchlizna nie powiększa się, więc mam nadzieję, że będzie już dobrze. Na wszelki wypadek, będę do niej w nocy zaglądać.

środa, 1 sierpnia 2012

Aktualności z lipca

- Kathleen u pediatry. Szczepienie na odrę-różyczkę-świnkę. Lekki płacz. Po szczepionce kilka dni marudna, płaczliwa, śpiąca, traciła równowagę. Teraz już ok. Skierowanie do specjalistów: ortopedy i kardiologa.

- Moje urodziny. Aż strach się bać. Znów większa cyfra w metryce.

- Chrzest Święty Kathleen.

- Naprawa samochodów. Łącznie 1800 zł. Zabolało.

- Rocznica urodzin Ojca

Nowy rozdział - nowy blog!



Blog ten będzie traktował o naszym życiu codziennym. Ot, tak - co się z grubsza u nas dzieje. 
Mam zamiar dodawać notki raz lub dwa w tygodniu. 
Co z tego wyjdzie? 
Okaże się "w praniu" ;)